All about my hair color!


Rzadko prostuję włosy, więc po wczorajszej wizycie u fryzjera nie omieszkałam upamiętnić tej niecodziennej odmiany kilkoma zdjęciami oraz napisać kilku słów o farbowaniu. Tak! Nareszcie! Byłoby zapewne efektowniej, ale wcisnęłam się barbarzyńsko na wizytę i nie było czasu na kombinacje z fryzurą.

Rudy kolor niestety szybko się wypłukuje więc fryzjera muszę odwiedzać co około półtora miesiąca, zresztą nie tak zmatowiony kolor skłania mnie ku temu, ale przede wszystkim odrost. Aczkolwiek mówiąc o zmatowieniu nie mam bynajmniej na myśli okresu jednego tygodnia, czy dwóch, właściwego dla większości farb o rudym odcieniu, tylko o pięciu, czy sześciu. W przypadku niektórych farb po kolorze nie ma śladu już po czterech myciach. I właśnie o to najczęściej mnie pytacie, jaką wybrać farbę, żeby rudy kolor i jego blask nie zniknęły po kilku dniach?

Przerabiałam już mnóstwo miedzianych, czy też oranżowych farb i niezaprzeczalnie najlepszym wyborem jest koloryzacja Elumenem Goldwella, farbą Topchic bądź kremem do koloryzacji Colorance tej samej firmy. 

Jak działa Elumen?
Na pewno nie jak typowa farba, raczej jak cudowna regenerująca odżywka. I wcale nie ściemniam, ani nikt mi za te słowa nie płaci. Przychodząc do fryzjera moje włosy mimo starannej pielęgnacji (szampon restrukturyzujący, spray restrukturyzujący, serum wygładzająco-nawilżające, maska głęboko odżywiająca, instant repairer, krople jedwabiu, nabłyszczacz, ampułki, Biominoil, itd.) nie są w takiej kondycji jak po farbowaniu Elumenem. Po zabiegu włosy są ultrabłyszczące (uwierzcie mi, żadna inna farba nie zapewni tak długotrwałego blasku), odżywione (zero śladu po zniszczonych włosach), jakby grubsze i bardziej śliskie, niczym naturalnie zdrowe włosy, nieskażone zabiegami chemicznymi. Włosy są też przyjemne w dotyku, a przede wszystkim w cudownie wyrazistym jaskrawym kolorze, który utrzymuje się naprawdę długo. Co więcej Elumen nie spłukuje się z włosów i przez okres półtora miesiąca, a nawet dłużej pozostaje wciąż na włosach, wciąż w intensywnym, lśniącym odcieniu. 

Jakie odcienie rudości zazwyczaj widywaliście u mnie?
Ciężko mi w 100% poprawnie opisać te wszystkie procesy, bo nigdy tymi farbami nie bawiłam się w domu i nie zamierzam, ale co nieco podpatrzyłam. Nie znajdę dla Was złotego środka, bo wszystkie te odcienie uzyskane są i tak z wyjściowego rudego. Jedna z kombinacji to Topchic i Colorance: na odrosty zazwyczaj nakładana jest mi farba Topchic wyrównująca odrost (8KG), spłukiwana i następnie na całość krem koloryzujący Colorance w odcieniu 8OR, ew. mieszanki z Topchic KK mix. Chociaż mieszać można dowolnie, za każdym razem może wyjść coś innego. Najczęściej bazą jest lotion utleniający 3% i 6%. W przypadku Elumena również najpierw wyrównuje się odrost, dopiero potem na całość nakładany jest odcień KK. 

Elumen włosów nie rozjaśnia i słabo chwyta naturalne, więc konieczna i tak jest farba do odrostów, lotion utleniający, specjalne miseczki do wyciskania farby, itd. Za dużo skomplikowanej jak na domowe warunki roboty, więc nie polecam do eksperymentów. 

Co z farbami z drogerii?
Spośród nich testowałam tylko L'Oreal Preference 74 Mango oraz L'Oreal Preference 78 Pure Paprika. Szczerze mówiąc w nagłym wypadku ratują tyłek. Jeśli nie ma się dostępu do fryzjera dają radę, aczkolwiek tylko pozornie i na krótko. Kolor jest błyszczący i całkiem wyrazisty, ale to bardzo złudne wrażenie, bo już po dwóch tygodniach włosy są matowe i wypłukane, a po trzech po rudości na uprzednio rozjaśnianych partiach nie ma śladu, zostaje tylko odcień pomiędzy sianem, a piwem. Poza tym końcówki łamią się i rozdwajają. Przez okres od koloryzacji do koloryzacji podczas mycia ciągle leci pomarańczowa woda.

Których farb nie polecam?
Absolutnie nie polecam Wella Color Touch, po pierwsze mizerna paleta kolorów, po drugie włosy matowe, zniszczone i niemiłe w dotyku. Jak u lalki. Farba traci blask po pierwszym myciu. Omijać rudości tej marki szerokim łukiem.

Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości. Aczkolwiek okiem laika :)

O pielęgnacji włosów oraz o niezbędnych do niej produktach, a także o tych do stylizacji innym razem :)




Studded Vans

Chyba wszyscy, którzy bacznie śledzą mojego bloga wiedzą doskonale, że ćwieki to stały element moich stylizacji. Nie wiedzieć czemu wcale mi się one do tej pory nie znudziły. Mam wrażenie, że zafiksowałam się na dawnych upodobaniach i tak przy nich sobie tkwię bez względu na trendy. Chociaż akurat w tym sezonie ćwieki raczej są wszędzie, więc aż tak bardzo nie odstaję. W moich postach na blogu, czy też na fanpage'u pojawiały się już nabijane szorty, buty, kurtki, czapki, spódnica, itd., ale tym razem chciałam pokazać Wam moje ulubione ćwiekowane Vansy Authentic. Dostałam je w prezencie od ekipy Ostrych Ćwieków i był to strzał w dziesiątkę. Pominę funkcje obronne, przede wszystkim fajnie wyglądają i nadają wyrazu nawet bardzo prostej stylizacji. A Wy co o nich sądzicie? Jeśli Wam się podobają, będę miała dla Was niespodziankę! Obserwujcie jutro mój fanpage :)

W razie pytań, jestem do Waszej dyspozycji!

A tak przy okazji, chciałybyście być może post dotyczący kosmetyków których używam do makijażu oraz produktów do pielęgnacji cery? A może wreszcie notka o włosach :)?

Aktualizacja!
Sprawdźcie konkurs na moim Fanpage'u (kliknij tutaj)!



Death meowtal

Temperatury poniżej zera średnio toleruję, najchętniej zahibernowałabym się w domu do marca, a najlepiej do pierwszego kwiatu mlecza. Jeśli jednak chodzi o kombinowanie z zestawami ubrań, mróz zdecydowanie sprzyja ciekawszym połączeniom, bo wiadomo, a to więcej warstw, a to więcej faktur, no i im więcej tym cieplej. Logiczne. A, żeby było ciepło, zestroiłam się w futrzaną kamizelkę (dzięki której zyskałam już niechlubne przydomki "Buka", "Bułka", czy też "Wół piżmowy"), kurtkę, która nieco odbiega od standardowego kroju ramoneski- jest znacznie dłuższa i zakrywa pupę (tak, tu znów nacisk na ciepło), czapkę, którą ozdobiłam ćwiekami, ulubione spodnie itd. Ale i tak najcieplej mi w tym momencie, czyli w domu, w piżamie i grubych skarpetkach. Brrr.




eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template